Wiara twórcy Władcy Pierścieni – J.R.R. Tolkien.

Posted: 14 lipca 2013 in Pisarze

John Ronald Reuel Tolkien urodził się 3 stycznia 1892 r. w  Bloemenfontein w Oranii (Południowa Afryka) w angielskiej rodzinie, zmarł 2 września 1973 r. w Bournemouth w Anglii. Gdy miał cztery lata zmarł jego ojciec, zaś osiem lat później zmarła jego matka. Po śmierci matki wraz z bratem Hilarym wychowywany był przez o. Francisa Morgana.

W roku 1911 rozpoczął studia w Oxfordzie (początkowo studiował języki klasyczne, szybko to jednak zmienił na języki północno-zachodniej Europy – tak współczesne jak i martwe). W 1916 ożenił się ze swoją pierwszą i jedyną miłością – Edith Bratt. Również w 1916, rok po ukończeniu studiów, udał się na front (wziął udział m.in. w bitwie pod Sommą), jednak dość szybko wrócił, gdyż zaraził się tyfusem plamistym. Odtąd jego życie (z pewnymi perturbacjami) było życiem akademika.

W roku 1925 został zatrudniony na Uniwersytecie Oxfordzie i z tą uczelnią był związany aż do końca pracy zawodowej. Miał czwórkę dzieci: Johna, Michaela, Christophera i Priscillę. Wraz ze zmarłą dwa lata wcześniej niż on żoną spoczywają w Oxfordzie na cmentarzu Wolvercote. Sławę zawdzięcza nie swojej pracy naukowej, lecz przede wszystkim wydanemu w 1937 Hobbitowi i Władcy Pierścieni wydanemu w 1954.

J.R.R. Tolkien był rzymskim katolikiem. W roku 1900 jego matka, Mabel, przeszła na katolicyzm i w tej wierze wychowywała swoich dwóch synów. Decyzja ta trudna była do zaakceptowania dla dziadków Tolkiena, zarówno dla państwa Tolkienów jak i Suffieldów – rodziców jego matki, w związku czym sytuacja majątkowa tej rodziny przedstawiała się dość źle. Mimo to także po śmierci matki Tolkien pozostał wierny Kościołowi. Jego wiara była silna i grała dużą rolę w jego życiu. Przejawiało się to choćby w tym, że chcąc ożenić się z Edith Bratt wymógł na niej zmianę wyznania (wcześniej była anglikanką) na długo przed ślubem – zamiast tuż przed nim, jak chciała ona. Swoje dzieci wychowywali po katolicku, pierwszy z ich synów – John – został księdzem. Prócz tego Tolkien przez całe życie uczestniczył w życiu Kościoła. Bywały okresy, w których codziennie uczestniczył we mszy św. i przystępował do komunii; niejednokrotnie też służył do mszy. Jego troska o dusze dzieci przejawiała się nie tylko podczas ich dzieciństwa. Także gdy już dorosły, zwracał ich uwagę na sprawy wiary, czego świadectwem są jego listy, zwłaszcza do najmłodszego syna – Christophera.

Warto również zauważyć, że autor Hobbita był bardzo przywiązany do tradycyjnego obrazu i tradycyjnych praktyk Kościoła. Toteż obserwując decyzje podejmowane na Soborze Watykańskim II był bardzo zaniepokojony i dawał swemu zaniepokojeniu wyraz m.in. w listach. Mimo tego niepokoju pozostał do końca wierny Kościołowi rzymskiemu i nie przystąpił do żadnego ze schizmatyckich ruchów, które powstały po Vaticanum II. Do końca życia także dawał wyraz swej postawie poprzez odmawianie różańca wyłącznie po łacinie, podobno także odpowiedzi wiernych w Novus Ordo wygłaszał po łacinie.

Prawda we „Władcy Pierścieni”

Tolkien kiedyś otrzymał list od mężczyzny, który określił się jako niedowiarek. Napisał: „Pan tworzy świat, gdzie wiara wydaje się być wszędzie bez widzialnego źródła, niczym światło niewidzialnej lampy”. Oto odpowiedź pisarza:

„Jeśli w dziele zamieszkuje świętość lub też rozświetla je ona jako przenikające przezeń światło, to nie pochodzi ona od autora, lecz poprzez niego. I żadne z Was nie postrzegałoby jej w tych kategoriach, gdyby nie towarzyszyła również Wam”.

Obecność światła jest niezaprzeczalna, być może dlatego, że Tolkien wzorował się na „najwspanialszej Baśni, jaką jest Ewangelia” jak to kiedyś powiedział. W eseju „O baśni” pisze o uczuciu jedynym na świecie: „Chrześcijańska radość wywołująca łzy, ponieważ jest ona w swej istocie tak podobna do smutku, jako że pochodzi z miejsc, gdzie Radość i Smutek stanowią jedno”. To uczucie rodzi się na skutek „eukatastrofy” – nagłego szczęśliwego zwrotu w opowieści, który przeszywa radością sprowadzającą łzy. Najwspanialszą ze wszystkich „eukatastrof” było Zmartwychwstanie. I właśnie ta Prawda i to uczucie przenika „Władcę Pierścieni”.

Chrześcijańska wizja

Tolkien nie był zwolennikiem wyjaśniania sensu dzieła poprzez szczegóły z życia twórcy. Jednak przy okazji prób interpretacji „Władcy Pierścieni” podkreślał:

„Co może ważniejsze, jestem chrześcijaninem (można to wydedukować z moich opowieści), a w istocie rzymskim katolikiem.”

Tego ostatniego „faktu” być może nie da się wydedukować; chociaż jeden z krytyków (listownych) zapewniał, że inwokacje do Elbereth i postać Galadrieli są wyraźnie związane z katolicką czcią oddawaną Maryi. Inny w chlebie wędrowca (lembas) widział wiatyk, a także podkreślał wzmiankę, że wzmacnia on wolę i ma większą moc podczas postu, pochodną Eucharystii”.

„Władca Pierścieni” jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie. Dlatego nie umieściłem w nim czy też wyciąłem z niego niemal wszystkie wzmianki o czymkolwiek, co mogłoby być religią, kultem czy obrzędami w tym wymyślonym świecie. Element religijny został bowiem wchłonięty przez opowieść i jej symbolikę. ” — J.R.R. Tolkien, List 141 (do Roberta Murraya).

5827_378010142301046_1426034411_n

http://krucjatawroclaw.blogspot.com/2010/01/tolkien-anglik-katolik.html

Zobacz także https://znanichrzescijanie.wordpress.com/ciekawostki/biblijne-przeslanie-wladcy-pierscieni/

Dodaj komentarz