ARGUMENTY ZA WIARĄ#61 Irracjonalna nienawiść wielkich tego świata wobec chrześcijaństwa.

Posted: 15 sierpnia 2015 in ARGUMENTY ZA WIARĄ

Seria „ARGUMENTY ZA WIARĄ” ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo i ogólnie wiara w Boga nie jest czymś co wymaga całkowitego wyłączenia myślenia. Cykl ten może nie da niezbitego 100% dowodu na istnienie Boga (nie taki jest jego cel), lecz powinien sprawić, aby przynajmniej niektóre osoby niewierzące zmieniły swoją postawę z bezmyślnego wyśmiewania chrześcijaństwa w założenie, że „być może coś w tym jest”. Z kolei osoby już wierzące być może wzmocnią swoją wiarę po kolejnych wpisach z tej serii.

article-2101606-11C200F4000005DC-873_634x385

Jeżeli chrześcijaństwo jest w oczywisty sposób bzdurną bajką, to dlaczego wielokrotnie najtęższe umysły swoich epok z całym zapałem poświęcały całe swoje życie, aby je obalić? Dlaczego to imię Jezusa wypowiedziane w towarzystwie grupy ludzi powoduje, że człowiek nie wie co z sobą zrobić? Dlaczego o Mahomecie czy Buddzie można mówić swobodnie, a o Jezusie już nie? Dlaczego to właśnie wobec Jezusa tak ciężko przyjąć pozycję neutralną? Pytania pewnie można by mnożyć w nieskończoność.

Najlepszą stroną teologii chrześcijańskiej jest to, że stanowi najbardziej męską i awanturniczą z teologii; najgorsza zaś – że w ogóle jest teologią. Zawsze można jej zarzucić, że z natury odznacza się arbitralnością i buja w obłokach. Nie buja jednak na tyle wysoko, by znakomici łucznicy nie marnowali całego życia na strzelaniu do niej – i to poświęcając nawet ostatnie strzały. Istnieją ludzie gotowi zniszczyć samych siebie i całą cywilizację, jeśli tylko udałoby im się przy okazji zniszczyć tę fantastyczną bajkę. Oto ostatnia ze zdumiewających cech wiary chrześcijańskiej: jej wrogowie gotowi są walczyć z nią każdą bronią używając nawet mieczy, które kaleczą im palce, czy pochodni, od których zajmują się ogniem ich własne domy. Ludzie, którzy rozpoczynają walkę z Kościołem w obronie wolności i człowieczeństwa, kończą na wyrzeczeniu się wolności i człowieczeństwa, byle tyko móc dalej walczyć z Kościołem. Wcale nie przesadzam; przykładów wystarczyłoby mi na całą książkę.

Blatchford zaczynał jako zwykły krytyk Biblii dowodząc, że Adam nie popełnił żadnego grzechu przeciwko bogu. Manewrując tak, by dowieść swoich racji, Blatchford przyznał mimochodem, że wszyscy tyrani świata, od Nerona po króla Leopolda, nie popełnili żadnego grzechu przeciwko ludzkości. Znam człowieka, który z taką pasją pragnie udowodnić, że po śmierci zostanie pozbawiony osobowego istnienia, iż znajduje oparcie w twierdzeniu, jakoby był go pozbawiony już teraz. Przywołuje na pomoc buddyzm i stwierdza, że wszystkie dusze zlewają się w jedno. Starając się udowodnić, że jako osoba nie może pójść do nieba, udowadnia przy okazji, że nie może jako osoba wybrać się nawet do Hartpolu. Znałem także ludzi, którzy występowali przeciwko nauczaniu religii, wytaczając argumenty przeciwko jakiemukolwiek nauczaniu – twierdzili na przykład, że umysł dziecka musi się rozwijać w wolności albo że starzy w ogóle nie powinni uczyć młodych. Spotkałem ludzi, którzy dowodzili nieistnienia Boskiego sądu dowodząc nieistnienia sądów ziemskich. Palili własne pola, chcąc podpalić Kościół; łamali własne narzędzia, starając się go złamać; każdy kij był dla nich dobry, by weń uderzyć, nawet jeśli byłby to ostatni szczątek ich własnych połamanych mebli. Nie podziwiamy i z wielką trudnością usprawiedliwiamy fanatyka, który niszczy świat z powodu miłości bliźniego. Cóż jednak możemy powiedzieć o fanatyku, który niszczy świat z powodu nienawiści? Poświęca on istnienie ludzkości, byle tylko dowieść nieistnienie Boga. Składa ofiary nie dla ołtarza, ale po to, by udowodnić, że ołtarz nie ma sensu, a tron jest pusty. Potrafi zniszczyć nawet podstawową etykę, którą kieruje się wszystko, co istnieje, byle tylko wywrzeć niezrozumiałą i wieczną pomstę na Kimś, kto nigdy nie istniał.

A jednak cel tych ataków trwa niezmiennie na niebie. Jego przeciwnicy zdołali jedynie zniszczyć to, co sami słusznie uważali za wartościowe. Nie zniszczyli ortodoksji; zniszczyli tylko poczucie politycznej i jakiejkolwiek innej odwagi. Nie dowiedli, że Adam nie był odpowiedzialny przed Bogiem za swoje czyny; jak mogliby tego dowieść? Udowodnili jedynie że car nie jest odpowiedzialny za swoje czyny przed Rosją. Nie udało im się wykazać, że Adam nie powinien być ukarany przez Boga; dowiedli jednak, że zwykły wyzyskiwacz nie powinien być ukarany przez ludzi. Przez swoje orientalne wątpliwości co do osobowego istnienia nie upewnili się wcale, że nie istnieje życie osobowe po śmierci; przekonali się jedynie, że nasze życie przed śmiercią nie będzie zbyt radosne i pełne. Ich paraliżujące wzmianki o tym, że wszystkie wyliczenia są błędne, nie zdołały unicestwić anielskiej księgi; mogły jedynie utrudnić prowadzenie ksiąg rachunkowych w firmie Marshall & Snelgrove. Prawdą jest nie tylko to, że wiara jest matką wszystkich energii świata, ale również to, że jej przeciwnicy są ojcami wszelkiego zamętu na ziemi. Sekularystom nie udało się zniszczyć rzeczy Boskich; zdołali jednak zniszczyć rzeczy świeckie, jeśli jest to dla nich jakąś drobną pociechą. Tytani nie dosięgli nieba; udało im się jedynie spustoszyć ziemię.

Ortodoksja – G.K. Chesterton

Możliwość komentowania jest wyłączona.