Posts Tagged ‘Ojcowie Kościoła’

Seria „ARGUMENTY ZA WIARĄ” ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo i ogólnie wiara w Boga nie jest czymś co wymaga całkowitego wyłączenia myślenia. Cykl ten może nie da niezbitego 100% dowodu na istnienie Boga (nie taki jest jego cel), lecz powinien sprawić, aby przynajmniej niektóre osoby niewierzące zmieniły swoją postawę z bezmyślnego wyśmiewania chrześcijaństwa w założenie, że „być może coś w tym jest”. Z kolei osoby już wierzące być może wzmocnią swoją wiarę po kolejnych wpisach z tej serii.

god-touches-adam

Skorzystajmy z okazji, żeby sobie przypomnieć, jak ważne prawdy przekazuje nam ten pozornie naiwny opis stworzenia człowieka, jaki znajduje się w Piśmie Świętym. Otóż zupełnie rewolucyjna, w porównaniu do różnych mitów pogańskich, jest tu prawda, że stworzeniem człowieka zajął się sam Bóg. Przypomnijmy sobie mnogość mitów greckich o początkach człowieka, a w żadnym z nich ludzie nie odważali się nawet pomyśleć o tym, że sam Bóg najwyższy mógłby postanowić nasze pojawienie się na tym świecie. Pierwszego człowieka ukształtował – według jednego mitu – Hefajstos, według innego – Prometeusz. Według jeszcze innego mitu pierwsi ludzie urodzili się z kamieni, jakie rzucali za siebie tytani Deukalion i Pyrra. Istnieje nawet taki szczególnie pesymistyczny mit, według którego pierwsi ludzie wyrośli z zasadzonych w ziemi zębów smoka, czyli z czegoś najbardziej odrażającego co się da pomyśleć.

Tymczasem biblijny opis stworzenia człowieka przeniknięty jest dogmatem, że człowiek jest tym Bożym stworzeniem, na którym spoczęła szczególna miłość Boga. Opis przekazuje nam to w ten sposób, że nie tylko sam Bóg powołał człowieka do istnienia, ale jego stworzeniu poświęcił szczególnie wiele uwagi.

Co więcej, w tym pozornie naiwnym opisie znalazł się głęboki teologicznie przekaz, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo samego Boga.

Jeszcze więcej odsłonił nam ten prosty tekst biblijny, kiedy bibliści odkryli jego odniesienia do babilońskiego mitu o powstaniu człowieka. Mianowicie według poematu „Enuma Elisz” pierwsi ludzie zostali ukształtowani z krwi sprzyjającego smokowi Tiamat boga Kingu (według innej wersji, z gliny zmieszanej z krwią tego boga). Od razu widzimy skrajnie pesymistyczną ideę tego mitu: ludzie to takie nieszczęsne istoty, które już od samego początku są przeniknięte ciemnością i chaosem. Myślę, że teoria ewolucyjnego pochodzenia człowieka, jeśli ją połączyć z materialistycznym dogmatem o rzekomo czysto zwierzęcej naturze człowieka, ma sporo pokrewieństwa z tym babilońskim mitem. W innym języku wyraża to samo przeświadczenie, jakoby niemoralność i duchowy chaos były w człowieku pierwotne w stosunku do tego wszystkiego, co w naszym własnym człowieczeństwie uważamy za najcenniejsze.

Jakżeż jasna i radosna jest na tle mitu babilońskiego prawda biblijna: Sam Bóg stworzył człowieka! A stworzył dlatego, że chciał nam udzielić podobieństwa do samego Siebie! Kiedy zaś stworzył, nie miał najmniejszej wątpliwości, że „wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31)! Z ręki Stwórcy człowiek wyszedł bowiem jako święty i bezgrzeszny, grzech pojawił się w nas dopiero później, z naszej winy, choć nie bez wpływu grzechu popełnionego w świecie stworzeń wyższych od człowieka (Rdz 3,1-6).

Obraz Boga lepiącego człowieka z gliny wydaje się wielu ludziom naiwny. A oto jakie głębie dostrzegł w tym obrazie święty Ireneusz (w roku mniej więcej 180!): „Bóg ukształtował człowieka własnymi rękami, to znaczy przez Syna i Ducha Świętego… i wycisnął na ukształtowanym ciele własną formę, w taki sposób, aby nawet to, co widzialne, miało Boski kształt”.

EWOLUCJA MÓWI NAM, ŻE CIAŁO CZŁOWIEKA POWSTAŁO Z ZIEMI/MATERII NIEOŻYWIONEJ. BIBLIA TEMU NIE PRZECZY.

Natomiast ten szczegół opisu biblijnego, że człowiek został ukształtowany z ziemi, przypominał nauczycielom Kościoła, że człowiek jest częścią przyrody i jako taki został szczególnie wezwany do tego, żeby być kapłanem wszystkich stworzeń nierozumnych, powołanym do oddawania Bogu chwały w imieniu całej ziemi i wręcz całego kosmosu. Zarazem Ojcowie Kościoła wciąż przypominali o tym, że człowiek jest kimś więcej niż częścią przyrody, bo przecież w glinę jego ciała sam Bóg tchnął ducha.

Z niezliczonych świadectw patrystycznych na ten temat przytoczę tu dwa. Święty Ambroży (+397) pisze na temat duszy człowieka mniej więcej to samo, o co tak wyraźnie dopominał się Pius XII, kiedy w encyklice „Humani generis” wskazywał na możliwość pogodzenia teorii ewolucji z wiarą w Boga Stwórcę.

„Oczywista rzecz – wyjaśnia Ambroży w swoim dziełku pt. O dobrach przynoszonych przez śmierć, 38 – iż dusza nie umiera razem z ciałem, bo nie jest z ciała, jak o tym w wielu miejscach poucza Pismo. Albowiem Adam [bezpośrednio] od Pana Boga naszego otrzymał ducha życia i stał się człowiekiem, istotą żyjącą”.

Wypowiedź świętego Cypriana (+258) przytaczam głównie dlatego, że stanowi ona niezwykle oryginalne odczytanie prośby Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi: „Skoro mamy ciało z ziemi, a ducha z nieba, i modlimy się, (znaczy to, że) sami jesteśmy ziemią i niebem, toteż modlimy się, by w obydwóch, to znaczy w ciele i w duchu spełniała się wola Boga” (O Modlitwie Pańskiej, 16).

Dokładnie to samo, w języku nam współczesnym, przypomniał Jan Paweł II, właśnie w owym przesłaniu z października 1996 na temat teorii ewolucji, które tak Pana poruszyło. Mówi tam Ojciec Święty, że niektóre teorie ewolucji „są nie do pogodzenia z chrześcijańską antropologią”, te mianowicie, w których „ducha ludzkiego uważa się za stworzonego przez siły materii ożywionej lub też jako zwykły epifenomen tej materii. Są one nie do pogodzenia z prawdą o człowieku, są one również niezdolne do określenia godności osoby ludzkiej” (Biuletyn KAI, 1996 nr 44 s.17). [o. Jacek Salij]

csl krok w ewolucji został juz zrobionyhttp://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/praca_nad_wiara/stworzenie.html# — grafika z https://www.facebook.com/templumchristi

ZOBACZ–> https://znanichrzescijanie.wordpress.com/2014/11/27/argumenty-za-wiara50a-czlowiek-zostal-stworzony-na-obraz-boga/

A TAKŻE–> https://znanichrzescijanie.wordpress.com/2014/12/27/argumenty-za-wiara50b-pesymizm-enuma-elisz-i-atrahasis/

Seria „ARGUMENTY ZA WIARĄ” ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo i ogólnie wiara w Boga nie jest czymś co wymaga całkowitego wyłączenia myślenia. Cykl ten może nie da niezbitego 100% dowodu na istnienie Boga (nie taki jest jego cel), lecz powinien sprawić, aby przynajmniej niektóre osoby niewierzące zmieniły swoją postawę z bezmyślnego wyśmiewania chrześcijaństwa w założenie, że „być może coś w tym jest”. Z kolei osoby już wierzące być może wzmocnią swoją wiarę po kolejnych wpisach z tej serii.

jesus_face_3Istnieje kontrowersyjny pogląd, jakoby nauka o boskości Pana Jezusa pojawiła się dopiero w Ewangelii Jana, a trzy wcześniejsze Ewangelie tej prawdy nie znały.

Warto wiedzieć, że sto lat temu Adolf Harnack, skądinąd bardzo zasłużony badacz początków chrześcijaństwa, był jeszcze bardziej radykalny, mianowicie przesuwał ugruntowanie się wśród chrześcijan wiary w boskość Jezusa na wiek IV. Była to jednak teza kompletnie ideologiczna, skoro w samej tylko Ewangelii Jana Pan Jezus z całą otwartością nazywany jest po prostu Bogiem (por. J 1,1 i 18; 10,33; 20,28).

Ale również trzy pierwsze Ewangelie nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że są dobrą nowiną o Synu Bożym, Bogu prawdziwym. Ci, którzy twierdzą, że Jezus był tylko zwyczajnym wędrownym nauczycielem żydowskim, jakich w tamtych czasach było wielu, powinni się zastanowić, czy którykolwiek z tych wędrownych nauczycieli mógłby powiedzieć o sobie to, co mówił o sobie Jezus: że „nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27; por. Łk 10,22).

Czymże innym niż przypisaniem sobie boskości były Jego słowa o tym, że „Syn Człowieczy jest Panem szabatu” (Mk 2,28; Mt 12,8)? Albo Jego deklaracja, że „Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” (Mt 9,6; Mk 2,10; Łk 15,24)? Albo obietnica, że „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10)? Przecież jeden tylko Bóg mógł stawiać radykalne żądanie: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37)

Czy którykolwiek z wędrownych nauczycieli żydowskich mógł mówić o sobie, że jest Panem aniołów? A Jezus tak właśnie o sobie mówił. Mówił, że przy końcu świata „Syn Człowieczy pośle aniołów swoich” (Mt 13,41; por. 16,27; Mk 8,38; Łk 9,26). Co więcej, On jednoznacznie mówił o sobie, że przyjdzie sądzić wszystkie narody (por. Mt 25,31–46).

Jak wiemy, proroctwa wielokrotnie zapowiadały, że Mesjasz będzie synem Dawida, i w Ewangeliach Pan Jezus często jest tak nazywany. Jednak On sam zwraca uwagę na to, że jest kimś więcej niż synem Dawida, bo przecież Dawid w Psalmie 110 nazywa Go swoim Panem (por. Mt 22,42–45; Mk 12,35–37; Łk 20,41–44). Świadectw boskości Pana Jezusa jest we wszystkich trzech Ewangeliach synoptycznych naprawdę bez liku.

Istnieje ponadto w Nowym Testamencie niezmiernie interesujący typ cytatów starotestamentalnych, które dotyczą naszego tematu. Chodzi mianowicie o te przytoczenia ze Starego Testamentu, w których Jezus utożsamiony jest z Bogiem Starego Testamentu. Jest np. w Księdze Joela zdanie: „Każdy, kto wezwie imienia Jahwe, będzie zbawiony” (Jl 3,5). Otóż Apostoł Paweł odnosi je do Pana Jezusa (Rz 10,13)

Z kolei Ewangelia Marka rozpoczyna się wezwaniem, aby przygotować drogę dla Pana i prostować ścieżki na Jego przyjście – Ewangelista ma tu niewątpliwie na myśli przygotowanie dróg dla Jezusa Chrystusa. Tymczasem u Izajasza, z którego św. Marek cytuje te słowa, przytoczone zdanie brzmi nieco inaczej: „Drogę dla Jahwe przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu” (40,3). Tego typu cytatów jest w Nowym Testamencie znacznie więcej (por. np. Iz 45,23 oraz Flp 2,10).

Znajdujące się w Ewangeliach synoptycznych świadectwa boskości Pana Jezusa można przytaczać bez końca. „Kim właściwie On jest – pytają apostołowie, zdumieni Jego wszechmocą – że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne” (Łk 8,25; por. Mt 8,27; Mk 4,41). On sam przypisuje sobie boską wszechobecność: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20), i podobnie: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam Ja jestem pośród nich” (Mt 18,20).

W Nowym Testamencie – jak już wspomniano – właściwie nieustannie natrafiamy na świadectwa boskości Zbawiciela. Weźmy taki oto szczegół: Najwięksi z proroków pamiętali, że są jedynie sługami Boga i żaden z nich nie odważył się głosić słowa Bożego swoim własnym autorytetem. Swoje nauki poprzedzali obwieszczeniem, że „to mówi Pan”, że taka jest „wyrocznia Pańska”. Inaczej Pan Jezus. On jedyny spośród proroków głosi słowo Boże swoim własnym autorytetem: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom [przez proroków mówiących w imieniu Boga]: Nie zabijaj… A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5,21n); „Uczył ich jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Mt 7,29).*

Już Ojcowie Kościoła zwracali uwagę na różnice między poszczególnymi Ewangeliami i ogromnie się cieszyli, kiedy jakiś szczegół znajdujący się w jednej Ewangelii pomagał im głębiej zrozumieć tekst z innej Ewangelii (na przykład tylko w Ewangelii Łukasza napisano, że na Górę Przemienienia Jezus wyszedł, aby się modlić, a z Mojżeszem i Eliaszem rozmawiał tam o swoim odejściu – Łk 9,28 i 31). Również w czasach Ojców Kościoła zdawano sobie sprawę z tego, że Ewangelia Jana – napisana mniej więcej ćwierć wieku po Ewangeliach synoptycznych – tak istotnie uzupełnia ich przekaz i dziękowano Bogu za to.

Jednak tylko nieliczący się z faktami i myślący życzeniowo ideologowie mogą twierdzić, jakoby ewangeliści Mateusz, Marek i Łukasz wierzyli w jakiegoś innego Jezusa niż ewangelista Jan. Podane wyżej teksty z Ewangelii synoptycznych jeszcze raz potwierdzają prawdę słów zapisanych w Liście do Hebrajczyków, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13,8). [o.Jacek Salij]

——————————–

* KAZANIE NA GÓRZE JEZUSA JEST JEGO NAJWAŻNIEJSZĄ MOWĄ JEŚLI CHODZI O NAUKĘ MORALNOŚCI. JUŻ SAM SPOSÓB MÓWIENIA WSKAZUJE JEDNOZNACZNIE, ŻE CHRYSTUS STAWIA SIEBIE W MIEJSCU BOGA.

W czym tkwi różnica między słowem proroków a słowem Syna? Prorocy wprowadzali swoje słowa przy pomocy formuł: „Tak mówi Pan», lub: „Wyrocznia Pana!». Jezus rozpoczyna mówiąc: „Ja wam powiadam». Więcej, Jezus niejeden raz wzmacnia to swoje „Ja», poprzedzając wypowiedź słowem Amen: „Zaprawdę (Amen), powiadam wam…» (Mk 3,28). Nie spotyka się tego nigdzie w literaturze hebrajskiej. „W Amen, które poprzedza „ja wam powiadam», jest zawarta w zarodku cała chrystologia” (H. Schlier); tym słowem Jezus wyraża całkowitą pewność mówienia w imieniu Boga, z władzą Boga.

Jezus mówił w imieniu własnym, a nie komentował nauczycieli, jak to czynili wszyscy rabini Jego czasów. Stawiał się nawet ponad Pismem, nie wahając się w razie potrzeby poprawić je i udoskonalić; całe Jego Kazanie na Górze zbudowane jest według schematu: „Słyszeliście, że powiedziano…; a Ja wam powiadam» (por. Mt 5,21nn). Wrażenie, jakie musiał robić taki sposób mówienia było ogromne. Było ono mniej więcej takie, jakby pewnego dnia jakiś kapłan, przemawiając do ludzi w kościele zaczął zmieniać Ewangelię, mówiąc: „Jezus Chrystus wam powiedział…; a ja wam mówię…». Dlatego zrozumiała jest reakcja słuchaczy: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie» (Mk 1,22). Wrażenie nowości, jakie robiło słowo Jezusa wyrażano najczęściej terminem „władza» (por. także Mk 11,28). Strażnik posłany, aby Go aresztować, mówił prosto: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał w ten sposób, jak ten człowiek przemawia» (J 7,46).

http://www.currenda.diecezja.tarnow.pl/archiwum/2-96/o-2.htm

* * *

# JAKO CIEKAWOSTKĘ NR 1 NALEŻY WSPOMNIEĆ TUTAJ O ŚWIADECTWIE PISARZA RZYMSKIEGO PLINIUSZA MŁODSZEGO, KTÓRY JUŻ NA POCZĄTKU II WIEKU (112 n.e.) NAPISAŁ, ŻE CHRZEŚCIJANIE UWAŻALI JEZUSA JAKO BOGA:

Caius Plinius Caecilius Minor (62-114), czyli Pliniusz Młodszy, był w latach 111-113 wielkorządcą i namiestnikiem Pontu i Bitynii. Z tego okresu pochodzi 9 ksiąg listów Pliniusza będących cennym historycznym źródłem do poznania ówczesnego życia. Nas szczególnie interesuje List 96 dlatego, że znajdujemy w nim informacje dotyczące chrześcijaństwa. Co się z niego dowiadujemy? Najpierw, że w prowincji Bitynii w owym czasie była już znacząca liczba chrześcijan. Mieli oni duży wpływ na otoczenie, w którym żyli, bo wielu pogan przyjmowało chrześcijaństwo. W wyniku licznych nawróceń pustoszały pogańskie świątynie, co bardzo zaniepokoiło władze rzymskie, ponieważ coraz mniej złota wpływało z tych świątyń do ich kasy. Trzeba pamiętać, że był to okres zwycięskich wojen Trajana z Dakami i Partami, co wymagało ogromnych funduszy. Ogólny ton listu jest pisany z pozycji nieprzychylnej chrześcijaństwu, chociaż trzeba podkreślić pozytywną opinię o chrześcijanach wyrażoną w liście do cesarza Trajana. Tak pisał Pliniusz:

„Błąd i wina chrześcijan polegała na tym, że mieli zwyczaj w wyznaczonym dniu zbierania się przed świątynią i wygłaszania modlitwy pochwalnej na cześć Chrystusa jako Boga. Następnie zobowiązywali się pod przysięgą, że nie będą kradli ani prowadzili rozbojów, że nie będą cudzołożyli ani zapierali się wiary, że będą oddawać wszystko, co wezmą na przechowanie… Tak więc nic w nich nie znalazłem ponad głupi i bezmyślny zabobon”.

Gdyby Pliniusz dowiedział się od chrześcijan, że Chrystus jest dla nich tylko Bogiem napisałby: śpiewają hymn do swego Boga Chrystusa. Jeśli jednak pisze: do Chrystusa jako Boga to oczywiście dlatego, że wie, iż Chrystus jest dla chrześcijan nie tylko Bogiem ale i człowiekiem. Takie postępowanie chrześcijan, niezgodne z obyczajami rzymskimi było czymś złym. Według prawa rzymskiego o oddawaniu człowiekowi czci boskiej mógł decydować tylko senat. Tak było z Juliuszem Cezarem, która 2 lata po swojej śmierci, na mocy orzeczenia senatu, został włączony w poczet bogów. Zatem według świadectwa Pliniusza Chrystus był człowiekiem, któremu chrześcijanie bityńscy oddawali cześć jako Bogu.

http://adonai.pl/jezus/?id=24

# JAKO CIEKAWOSTKĘ NR 2 NALEŻY WSPOMNIEĆ,  ŻE POCZĄTEK EWANGELII ŚW. JANA MÓWIĄCY WYRAŹNIE O JEZUSIE JAKO BOGU:

 1Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo

14A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.

ZNAJDUJE SIĘ NA PAPIRUSACH DATOWANYCH NA KONIEC II WIEKU – PAPIRUS BODMER XIV-XV (P75) I BODMER II (P66). TO ODNOŚNIE TEORII, ŻE BOSKOŚĆ JEZUSA ZOSTAŁA WYMYŚLONA I SPISANA W IV WIEKU ZA CZASÓW KONSTANTYNA (KŁANIA SIĘ MIN. „KOD DA VINCI” DANA BROWNA BRANY PRZEZ NIEKTÓRYCH NAPRAWDĘ NA POWAŻNIE).

# JAKO CIEKAWOSTKĘ NR 3 NALEŻY WSPOMNIEĆ, ŻE OJCOWIE KOŚCIOŁA NA DŁUGO PRZED IV WIEKIEM PISALI O JEZUSIE JAKO BOGU:

„Nasz Bóg, Jezus Chrystus, został, zgodnie z zamierzeniem Boga, poczęty w łonie Maryi, z rodu Dawida, za sprawą Ducha świętego” (List św. Ignacego z Antiochii do Efezjan ( rozdz. 35), 107 r. n.e.).

„Gdybyście zrozumieli słowa proroków, nie wątpilibyście, że On (Jezus) był Bogiem, Synem jedynego, najwyższego Boga” (Rozmowa z Trifonem św. Justyna Męczennika (rozdz. 100), 165 r. n.e.).

„On (Jezus Chrystus) jest świętym Panem, Mądrym, Cudownym, Przepięknym, Wszechpotężnym Bogiem, który zstąpił z nieba, aby sądzić ludzi” (Kontra herezjom św. Ireneusza z Lyonu (tom 3, rozdz. 130), 200 r. n.e.).

„On (Jezus Chrystus) jest tak Bogiem, jak i Człowiekiem, źródłem wszelkiego dobra” (Ekshortacja do Greków św. Klemensa z Aleksandrii, 190 n.e.).

„Tylko Bóg jest bezgrzeszny. Jedynym człowiekiem bez grzechu jest Chrystus, również Bóg” (O Duszy Tertuliana (41,3), 210 r. n.e.).

„Chociaż (Syn) był Bogiem, przybrał ciało; i stając się człowiekiem, nadal był Bogiem” (Doktryny Fundamentalne Orygenesa (I:0:4, rozdz. 185), 254 r. n.e.).

http://opusdei.pl/pl-pl/article/rzeczywistosc-historyczna-deformowana-przezkod-leonarda-da-vinci/ Patrz też tu.

TAK WIĘC TO, CO WIEMY ODNOŚNIE CHRYSTOLOGII, TO TO, ŻE:

1. OJCOWIE KOŚCIOŁA W II I III WIEKU MÓWILI O JEZUSIE JAKO BOGU.

2. CHRZEŚCIJANIE NA POCZĄTKU II WIEKU ODDAWALI CZEŚĆ JEZUSOWI JAKO BOGU.

3. EWANGELIA ŚW. JANA POWSTAŁA POD KONIEC I WIEKU MÓWI O JEZUSIE JAKO BOGU.

4. EWANGELIE SYNOPTYCZNE POWSTAŁE OKOŁO 20-25 LAT PRZED NIĄ MÓWIĄ O JEZUSIE JAKO BOGU.

5. LISTY ŚW. PAWŁA I INNE POWSTAŁE PRZED EWANGELIAMI (I OKOŁO 20-30 LAT PO UKRZYŻOWANIU CHRYSTUSA) MÓWIĄ O JEZUSIE JAKO BOGU.

Benedykt XVI : Już mniej więcej 20 lat po śmierci Jezusa w hymnie ku czci Chrystusa w Liście do Filipian (2,6-11) znajdujemy zaawansowaną chrystologię, która o Jezusie mówi, że był równy Bogu, jednak ogołocił się, stał się człowiekiem, uniżył się aż do śmierci na krzyżu i dlatego należy mu się taki kosmiczny hołd i uwielbienie, jakie należą się Jemu [Bogu Ojcu] tylko – takie, które Bóg zapowiada u proroka Izajasza (45,23).

Badania krytyczne słusznie stawiają sobie pytanie: co takiego stało się w ciągu tych dwudziestu lat od ukrzyżowania? Jak mogła powstać taka chrystologia? Oddziaływanie anonimowych czynników wspólnoty kościelnej niczego przecież nie wyjaśnia i nadaremnie szuka się ich podmiotów. Jak takie kolektywne czynniki mogłyby być tak twórcze? Tak przekonujące i dynamiczne? Czy również z historycznego punktu widzenia nie jest o wiele bardziej logiczne, że ta wielkość tkwi  już w samych początkach i że postać Jezusa rzeczywiście rozsadzała wszystkie dostępne kategorie i można ją zrozumieć tylko w perspektywie tajemnicy Boga? [Jezus z Nazaretu s.13-14]