Archiwum dla Czerwiec, 2015

Wardell Stephen Curry II (ur. 14 marca 1988 w Akron, Ohio) – amerykański koszykarz grający w zespole NBA Golden State Warriors. Jest synem byłego zawodnika NBA, Della Curry’ego. Najlepszy gracz sezonu zasadniczego 2014/2015. Mistrz NBA 2015 po zwycięstwie w finale z ekipą Cleveland Cavaliers. Jego Golden State wygrało 4-2, choć po trzech meczach przegrywało 1-2.

Po meczu finałowym Curry uznany za najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego stwierdził:

„Jestem bardzo szczęśliwy. Bóg jest dla nas dobry że dał nam taką możliwość”.

Gracz jest znany ze swojego przywiązania do wiary. Gdy trafia za trzy punkty, często kieruje prawy palec do góry, by podkreślić swoją miłość i wiarę w Jezusa Chrystusa.

– Każdy mecz to okazja, by być na wielkiej scenie i byc świadkiem Chrystusa. Kiedy wchodzę na parkiet, ludzie powinni wiedzieć, kogo reprezentuję i w kogo wierzę – zaznacza.

Jego motto przed każdym meczem to werset z Listu do Filipian 4,13: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie”.

Stephen był wychowany w wierze już jako chłopiec. Rodzice zabierali go ze sobą do kościoła co niedzielę i środę. Pewnego dnia młodzieżowy pastor zachęcił go by podjął osobistą decyzję w sprawie wiary. Uczynił to. Od tamtej pory umacnia swoją relację z Bogiem.

– Jest wiele rzeczy, które musimy pokonać w tym życiu z Jezusem, przez Jego dzieło na krzyżu. On zapłacił za nas największą cenę. Jestem dumny, że jestem dzieckiem Bożym – powiedział.

Curry zdradził niedawno, że 10 członków zespołu Golden State Warriors uczęszcza na przedmeczowe nabożeństwa i wspólnie się modli. Z kolei były trener tej drużyny, Mark Jackson jest pastorem kościoła True Love Worship Center International w mieście Reseda w Kaliforni.

Poniżej 10 najlepszych akcji w tym sezonie w wykonaniu Stephena Curry’ego:

http://chnnews.pl/index.php/pl/rozrywka/item/2569-zobacz-co-swiezo-upieczeni-mistrzowie-ligi-nba-powiedzieli-o-bogu.html

Andre Tyler Iguodala – amerykański koszykarz, występujący w drużynie Golden State Warriors. Po dwóch latach gry na uczelni Arizona, Iguodala trafił do NBA, będąc wybranym z 9. numerem draftu 2004 przez Philadelphia 76ers. Wraz ze swoją obecną ekipą został mistrzem NBA, zostając jednocześnie najbardziej wartościowym graczem finałów (MVP).

uid_288217f3a0dd0bdd20b8cd25622027791434537967864_width_658_play_0_pos_0_gs_0_height_371

– Mówili, że jestem jak młody Scottie Pippenem, jak młody Penny Hardaway, albo jak młody Grant Hill. Gdy byłem dzieckiem, na boisku robiłem wszystko – mówił Igoudala, odbierając statuetkę dla MVP. Jego Golden State w finałowej batalii pokonali Cavaliers 4-2. W szóstym spotkaniu zwyciężyli w Cleveland 105:97

Iguodala to pierwszy w historii MVP, który nie rozpoczął wszystkich meczów finałów w podstawowej piątce. Trener Steve Kerr postawił na niego w czwartym spotkaniu, zastępując Andrew Boguta. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Zagrał 39 minut, zdobył 22 punkty i miał osiem asyst. Pokazał też bardzo dobrą grę w defensywie, choć krył lidera Cavs – Jamesa.

Iguodala szczególne pochwały odbierał za występ w meczach numer cztery i sześć. – Był naszym najlepszym obrońcą LeBrona. Podejmował świetne decyzje, miał siedem asyst, żadnej straty. Zbierał i do tego bronił – podkreślał po ostatnim boju Kerr.

James został wskazany jako MVP przez czterech ekspertów. Lider Cavs notował rewelacyjne statystyki – 35,8 punktu, 13,3 zbiórki i 8,8 asysty. Nie powtórzyła się jednak historia z 1969 roku, kiedy to zawodnik z drużyny przegranej został wybrany najbardziej wartościowym graczem finałów.

Iguodala w finałach wypadł zdecydowanie lepiej niż w sezonie regularnym (16,3 pkt przy 7,8 oraz 5,8 zb. przy 3,3), choć jego dokonania przy tych Jamesa i tak prezentują się skromnie. – Wierzę, że Bóg ma dla każdego z nas drogę. Każdemu wyznacza cel i ja swój zrealizowałem – zaznaczył.

Z kolei podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie (2012) Andre podczas jednego z wywiadów powiedział: Kiedy ludzie widzą nas na parkiecie chcemy, aby widzieli dzieło Boga. Chcemy być dobrymi przedstawicielami tego w co wierzymy. Kiedy już grasz, to nie jesteś jedynie reprezentantem swojego kraju czy NBA, reprezentujesz bowiem swoje wierzenia. Pragniesz grać najlepiej jak potrafisz dla Kogoś, kto za ciebie umarł.

http://sport.tvp.pl/20498107/iguodala-james-74-niespodziewany-mvp-finalow

James-clerk-maxwell_1James Clerk Maxwell (ur. 13 czerwca 1831 w Edynburgu, zm. 5 listopada 1879 w Cambridge) – szkocki fizyk i matematyk. Autor wielu wybitnych prac z zakresu elektrodynamiki, kinetycznej teorii gazów, optyki i teorii barw. Jest autorem słynnych równań Maxwella, które opisują właściwości pola elektrycznego i magnetycznego oraz zależności między tymi polami. Obok Faradaya uznawany jest powszechnie za największego fizyka XIX wieku.

Modlitwa (znaleziona wśród jego papierów)

„Boże Wszechmocny, który stworzyłeś człowieka na swe podobieństwo i uczyniłeś go duszą żywą, by mógł Cię poszukiwać i panować nad wszelkim stworzeniem, ucz nas badać dzieła rąk Twoich, byśmy mogli poddać sobie ziemię i wzmocnij nasz umysł, by Ci służył, byśmy mogli przyjąć Twe błogosławione Słowo, byśmy mogli uwierzyć w Tego, którego posłałeś, by dał nam wiedzę o zbawieniu i przebaczeniu naszych grzechów. O wszystko to prosimy w imieniu Jezusa Chrystusa, Pana naszego.”

Fragment z Listu do Miss Katherine M. Dewar (1858 r.)

„Sądzę, że im bardziej wkraczamy w dzieło Chrystusowe, tym więcej miejsca będzie miał On w nas dla dokonania swego dzieła, gdyż On zawsze pragnie byśmy byli tacy, z kim mógłby stanowić jedno. Nasze wielbienie Go jest natury społecznej i Chrystus znajduje się tam, gdzie jest dwóch lub trzech zgromadzonych w Jego imię.”

Fragment z Listu do żony(1864 r.)

„Znów czytałem 1 List do Koryntian 13. Myślę, że opis miłości Bożej jest jeszcze jednym magnesem dla naszego życia – by pokazać, że jest to jedna rzecz, która nie istnieje w częściach, lecz jest doskonała w swej istocie i dlatego nie należy jej się wyrzekać. (…) Przeczytaj również 1 Jana 4, od wiersza 7 do końca; lub, jeśli pragniesz, cały list Jana oraz Marka 12,28.”

Fragment z Listu do żony (1864 r.)

„Pomyśl, co Bóg ma dla tych, którzy podporządkowali się Jego sprawiedliwości i chcą otrzymać Jego dar. (…) Rozpocznijmy od zaprzestania zamartwiania się o sprawy ziemskie i skoncentrujmy się na sprawiedliwości Bożej i Jego królestwie, a wówczas o wiele jaśniej zobaczymy nasze ziemskie sprawy i będziemy w stanie radzić sobie z pomocą Tego, który zwyciężył świat.”

Źródło: L. Campbell, W. Garnett, The Life of James Clerk Maxwell, Macmillan 1882, 309-310, 312, 323, 328-9, 338-340.

http://biblest.com.pl/instytut/NAUKA/nauka_2.html

Seria „ARGUMENTY ZA WIARĄ” ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo i ogólnie wiara w Boga nie jest czymś co wymaga całkowitego wyłączenia myślenia. Cykl ten może nie da niezbitego 100% dowodu na istnienie Boga (nie taki jest jego cel), lecz powinien sprawić, aby przynajmniej niektóre osoby niewierzące zmieniły swoją postawę z bezmyślnego wyśmiewania chrześcijaństwa w założenie, że „być może coś w tym jest”. Z kolei osoby już wierzące być może wzmocnią swoją wiarę po kolejnych wpisach z tej serii.

852972-milky-way-wallpaper

Kiedyś to byli bogowie… prawie dla wszystkich.

Żadna prawda nie boi się odważnych stwierdzeń podlegających falsyfikacji. Takich to właśnie stwierdzeń należałoby się spodziewać po wierzeniach religijnych, które są autentyczne. Jak więc w takim razie wygląda sytuacja z wiarą starożytnych Żydów i ich świętą Księgą? Czy znajdujemy tam takie bezkompromisowe i nieprawdopodobne orzeczenia, które po tylu wiekach (o dziwo) nie zostałyby sfalsyfikowane? Znajdujemy i to wiele. W poniższym wpisie zwrócimy uwagę na dwa z nich.

Pierwsze z nich to ciągłe podkreślanie przez Boga Jahwe na kartach Biblii, że Bóg jest tylko jeden i nie ma innego. Wszystkie bożki pogańskie ówczesnego świata miały być nieprawdziwe, tak samo jak natura w żaden sposób boska. Praktycznie rzecz biorąc niemal żadna inna wiara świata starożytnego nie uważała siebie za jedyną prawdziwą, innych bogów za fałszywych. Co najwyżej podkreślała większe znaczenie swojego boga nad innymi. Biblia mówi wprost: nie ma innych bogów poza Jahwe, a ciała niebieskie nie są bóstwami. Stwierdzenie niedorzeczne… jak na tamte czasy.

Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym [Pwt 6:4].

Widziałeś to wszystko, byś poznał, że Pan jest Bogiem, a poza Nim nie ma innego. Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego [Pwt 4:35.39].

Nie lękajcie się ani nie przerażajcie! Czyż nie przepowiedziałem z dawna i nie oznajmiłem? Wy jesteście moimi świadkami: czy jest jaki Bóg oprócz mnie? albo inna Skała? – Ja nie znam takiego! [Iz 44:8]

Czyż nie Ja jestem Pan, a nie ma innego Boga prócz Mnie? Bóg sprawiedliwy i zbawiający nie istnieje poza Mną [Iz 45:21].

Wspomnijcie rzeczy minione od wieków! Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego, Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja [Iz 46:9].

Ja jestem Pan, i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego [Iz 45:5-6]

Należy teraz sobie zadać pytanie: w jaki sposób można dokonać falsyfikacji danych wierzeń? Sposobów jest wiele. Dwa z nich które przychodzą na myśl to nauka i czas. Czy nauka udowodniła fałszywość istnienia Boga Żydów i Chrześcijan. Nie. Dlaczego?

Ano dlatego, że jest On w przeciwieństwie do bożków mitologii pogańskiej niezależny od natury, nie jest jej częścią. Dlatego to właśnie rozwój nauki i poznawanie coraz lepiej świata przyrodzonego w żaden sposób nie jest w stanie powiedzieć, że Bóg Jahwe nie istnieje. Ci co tak mówią to pseudo-naukowcy, w dodatku wchodzący w filozofię o której zazwyczaj nie mają pojęcia. Stwórca, którego obraz maluje nam Biblia nie musi chować się w lukach nauki, gdyż jest całkowicie oddzielny od przyrody.

Poganie i ich bożki prawie nigdy nie twierdzili, że tylko ich bóg jest prawdziwy, że nie ma innych*. Pomimo braku tak kategorycznych stwierdzeń ich wierzenia i tak zostały sfalsyfikowane zarówno przez naukę jak i upływ czasu.

Bożki były w nierozerwalny sposób powiązane z naturą. Narodziny wszechświata = narodziny bogów. Kosmogonia była jednocześnie teogonią. Nie ma bogów bez kosmosu. Dlatego to poprzez naukowe badania można było ich sfalsyfikować. I tak się stało. Słońce czy Księżyc nie są bogami, jak nauka nam pokazała. Natchnieni autorzy poprzez biblijny opis stworzenia w Genesis mówili nam o tym już 2600 lat temu. Cały ten opis jest polemiką z pogańską mitologią, dla której cała natura była przesiąknięta bogami itp. Biblia już na początku mówi nam, że jest jeden Bóg, który stworzył przyrodę, której nie należy się bać, ani czcić. Ciała niebieskie to tylko „lampy”.

14 A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; 15 aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I stało się tak. 16 Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. 17 I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; 18 aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre – Genesis 1:14.

Bóg poprzez autorów Biblii powiedział, że bożki pogańskie nie istnieją i miał rację. Było to w czasach, kiedy takie stwierdzenie było niemal nie do pomyślenia. Wszystkie ludy miały panteony swoich bóstw. Cała natura miała być nimi przesiąknięta. Nauka pokazała nam, że w przyrodzie nie ma nic boskiego. Że nie ma w niej żadnych bogów.

Co prawda Biblia mówi, że Bóg jest wszechobecny, ale nie na sposób panteistyczny, jak numen, mana czy orenda. Bóg jest transcendentny wobec przyrodzonej rzeczywistości. Jest poza czasem i przestrzenią, gdyż jest wieczny. On istniał przed światem i będzie wtedy gdy wszechświat się skończy, (por. Iz 40,6-8; 44,6; 90,2), gdyż to On sprawił, ze świat zaczął istnieć, ustanowił prawa dla niego i nadał mu porządek (por. Jer 33,25). Jest jak skała, na której świat jest zbudowany ( 2 Sm 22,32). Podczas, gdy świat jest zmienny, Bóg jest niezmienny (por. Iz 41,4; Ml 3,6).

Wcześniej zostało powiedziane, że falsyfikacja wierzeń może odbywać się na dwa główne sposoby. Pierwszy to nauka o której wspomniano powyżej. Drugim natomiast jest upływ czasu. Jak czas może pokazać nam, że dana wiara jest bajką? Odpowiedź jest prosta: poprzez zanik tej wiary na świecie. Z całego panteonu wierzeń pogańskich praktycznie wszystkie wymarły. Wyznawcy bogów Grecji, Rzymu, Egiptu czy Babilonii nie istnieją. Cóż to za bóg, który nie ma wyznawców swoich? Chyba tylko taki, który nie istnieje i nigdy nie istniał.

INNE STWIERDZENIE

Drugie odważne stwierdzenie jakie znajdujemy w Biblii i które z czasem można by poddać łatwo falsyfikacji to proroctwo o rozejściu się wiary w Boga Jahwe po całej Ziemi. W innych wpisach zostało już to parę razy wspomniane więc tutaj tylko krótko to powtórzymy. Najpierw ze dwa cytaty:

Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów (Rdz 17:5)

A mówił: «To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi (Iz 42:6)

To co niezwykłe w tym stwierdzeniu to to, że kiedy zostało one zapisane w Biblii (co najmniej 500 lat przed Chrystusem) wiara w Boga Jahwe była wyznawana przez grupkę Żydów (w tamtym czasie będących dodatkowo około okresu niewoli babilońskiej), którzy w dodatku byli dosyć mocno odizolowani od świata pogańskiego. Żeby tego było mało monoteizm żydowski był zjawiskiem tak wyjątkowym w starożytności, że dla pogan niemal niezrozumiałym. A jednak czas pokazał, że proroctwo się spełniło i dzięki chrześcijanom (pierwsi chrześcijanie byli niemal w 100% Żydami) wiara zaczęła się rozchodzić najpierw na Imperium Rzymskie, którego oficjalną religią zostało w IV wieku, a następnie na cały świat. Stało się tak pomimo wielkiego prześladowania przez rzymian, które trwało przez pierwsze trzy wieki naszej ery (poganie nie byli prześladowani). Żeby tego było mało sami Żydzi będąc najbardziej prześladowanym i rozproszonym narodem w historii ludzkości przetrwali do dnia dzisiejszego zachowując swoją wiarę i tożsamość narodową.

Kategoryczne stwierdzenia to jest coś czego unikasz jak nie masz 100% pewności. Robisz tak ponieważ mogą cię one pogrążyć. Wiara Żydów i chrześcijan nie boi się takich stwierdzeń. Mogła dzięki temu zostać łatwo sfalsyfikowana z biegiem czasu. Nic takiego się o dziwo jednak nie stało. Wierzenia pogańskie z kolei zazwyczaj unikały takich pewnych siebie orzeczeń. Nie uchroniło ich to jednak przed końcem.

21 Przedłóżcie waszą sprawę sporną, mówi Pan, podajcie wasze mocne dowody, mówi Król Jakuba. 22 Niechaj przystąpią i niech Nam objawią to, co się ma zdarzyć. Jakie były przeszłe rzeczy? Objawcie, abyśmy to wzięli do serca. Albo oznajmijcie Nam przyszłe rzeczy, abyśmy mogli poznać ich spełnienie. 23 Objawcie to, co ma nadejść w przyszłości, abyśmy poznali, czy jesteście bogami. Zróbcie choć coś, czy dobrego, czy złego, żebyśmy to z podziwem wszyscy oglądali. 24 Otóż wy jesteście niczym i wasze dzieła są niczym; obrzydliwością jest ten, kto was wybiera. [Księga Izajasza rozdział 41, wersety od 21 do 24]

* Faraon Echnaton IV (XIV w. przed Chr.) w hymnie na cześć Słońca mówił: „Ty, jedyny boże, oprócz którego nie ma żadnego”. Jednak nawet ten swoisty monoteizm faraona jest nieporównywalny z biblijną wiarą w jednego Boga. We wspomnianym przykładzie Aton – ubóstwione Słońce jest częścią świata, natomiast Jahwe Starego Testamentu jest Bogiem transcendentnym, tzn. Bogiem przewyższającym pod każdym względem stworzony przez siebie świat, Bogiem zupełnie różnym od świata. Jego Osoba nie podlega światowym kategoriom czasu i przestrzeni. Dodajmy, że wiara Echnatonna została po jego śmierci natychmiast wyrugowana z życia Egipcjan.

Seria „ARGUMENTY ZA WIARĄ” ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo i ogólnie wiara w Boga nie jest czymś co wymaga całkowitego wyłączenia myślenia. Cykl ten może nie da niezbitego 100% dowodu na istnienie Boga (nie taki jest jego cel), lecz powinien sprawić, aby przynajmniej niektóre osoby niewierzące zmieniły swoją postawę z bezmyślnego wyśmiewania chrześcijaństwa w założenie, że „być może coś w tym jest”. Z kolei osoby już wierzące być może wzmocnią swoją wiarę po kolejnych wpisach z tej serii.

Wiem wiem:) Od przeszło 100 lat słyszy się w kółko, że ewolucja jest dowodem. Na co? Ano oczywiście na to, że Bóg nie istnieje, gdyż za powstanie człowieka odpowiada bezmyślny i powolny proces, a nie Stwórca (tak jakby prawa natury nie mogłyby być narzędziami w ręku Boga istniejącego poza czasem). Jest to oczywiście myślenie życzeniowe tych, którzy nie chcą, aby Bóg istniał, gdyż TE mówi oczywiście tylko i wyłącznie o tym, jak rozwijało się życie na Ziemi. Cała reszta to pseudonauka czy pseudofilozofia. W poniższym wpisie nie będzie więc dowodu odnośnie istnienia bądź nie istnienia Stwórcy. To co zostanie tutaj poruszone nazwijmy po prostu przesłanką czy jak to widnieje w tytule argumentem.

To co chciałbym abyśmy wszyscy zrobili to spojrzenie całościowo na świat istot żywych – zarówno tych obecnych jak i wymarłych. Przez cały okres istnienia naszej planety przewinęły się miliony (albo i więcej) gatunków. To co jest teraz ważne to to, że tylko jeden z nich tak mocno odstaje od reszty ferajny. Wyprostowana i smukła sylwetka, włosy na głowie a nie jakaś sierść czy kłaki, naga i po prostu ładna skóra a nie śluz, łuski czy futro. Jeśli teoria ewolucji jest prawdą to musimy przyjąć, że ze stworzeń o delikatnie mówiąc nieciekawym wyglądzie wyszło arcydzieło. Czworonogie kudłate zwierzaki zaczęły się prostować i łysieć. Tak powstał czy miał powstać człowiek. A jeśli tak, to nasuwa się pytanie czy proces, który do tego doprowadził był – że tak powiem – ślepy, czy jednak zaplanowany przez Istotę, którą ludzie nazywają Bogiem. Co wymaga więcej wiary? Ślepy proces, który sprawił, że na tyle gatunków stworzeń jeden w sposób nieprawdopodobny przewyższa całą obecną i przeszłą resztę zwierząt? Czy Stwórca odpowiedzialny za naturę i powstanie człowieka?

victoria-secret-bikini-girls-sexy-beach
Ze świata zwierząt wyszło coś co w ogóle nie wygląda jak zwierzę. A mowa tutaj tylko i wyłącznie o wyglądzie zewnętrznym. Różnice wewnętrzne (rzecz jasna nie chodzi o anatomię, narządy itp) są przecież jeszcze większe. Małpy nie polecą w kosmos (samodzielnie) ani nie zastanawiają się czy Bóg istnieje.

W tym miejscu powstaje jednak dla chrześcijanina pewien problem. A co z Genesis? Czy opis stworzenia świata w Biblii nie sprzeciwia się nie tylko teorii ewolucji, ale i w ogóle temu co twierdzi nauka? Poniżej napisze co sam osobiście o tym zagadnieniu myślę.

Wystarczy jedno krótkie spojrzenie na początek Księgo Rodzaju, aby od razu zobaczyć, że to co tam znajdujemy jest opowieścią, która jest przepełniona symbolami, obrazami i jest napisana językiem mitycznym (mit to nie jest nieprawda). Kiedy czytamy o drzewie dobra i zła czy drzewie życia od razu zauważamy, że są to pewne obrazy mające na celu przenieść pewne prawdy, niemożliwe do przekazania w inny sposób. W tamtych bowiem czasach – praktycznie rzecz biorąc – nie istniał język filozoficzny czy teologiczny. Mówiło się obrazami. Czy teksty te w przeszłości były odbierane przez czytelników bardziej dosłownie od ludzi żyjących obecnie? Tak i nie (o tym za chwilę). To co jest jednak ważne to to, że od samego początku w tej opowieści o pierwszych ludziach istniał potencjał do tego, aby być odbieraną w sposób bardzo niedosłowny. To nie jest tak, że dopiero teraz na siłę alegoryzujemy wszystko, aby dopasować to do obrazu świata jaki maluje nam nauka. Widać to choćby po samym biblijnym Adamie. Samo słowo „adam” w języku hebrajskim oznaczy min. „człowiek”. Dotyczy to zarówno człowieka, jako pojedynczej istoty, jak i całego rodzaju ludzkiego jako gatunku. Używanie słowa „adam” jako męskiego imienia (Adam) jest zjawiskiem późniejszym i wtórnym.

W powyższym akapicie poruszono coś do czego teraz chciałbym powrócić. Twierdzi się, że opisy biblijne były zawsze odbierane bardzo dosłownie, aż do czasu, kiedy to nauka „udowodniła” nieprawdziwość Genesis. Jest to nieprawda. Widać to min. po ciągle wyśmiewanych „6 dniach stworzenia”. Otóż prawda jest taka, że wielu wybitnych chrześcijan na wieki przed odkryciami naukowymi odnośnie wieku czy to ziemi czy Kosmosu, twierdziła, że te 6 biblijnych dni w żadnym wypadku nie należy rozumieć dosłownie jako 24-godzinne okresy. Przykładowo św. Augustyn w jednym ze swych dzieł odnośnie Genesis napisał:

„Wiemy przynajmniej, że [dzień wspomniany w Genesis] różni się od dnia z którym my mamy do czynienia”. (The Literal Interpretation of Genesis 5:2 [A.D. 408]).

Poza św. Augustynem było wielu innych min: Justyn Męczennik, Ireneusz z Lyonu, Orygenes czy Cyprian. Co ważne dochodzili oni do takiego wniosku na podstawie Biblii. Przesłanką do takiej interpretacji były dla nich dwa fragmenty. Pierwszy mówiący o tym, że Słońce powstało dnia czwartego, tak więc wcześniejsze dni nie mogły trwać po 24 godziny. Drugi mówi o tym, ze dzień siódmy (odpoczynek Boga) wciąż trwa: Lękajmy się przeto, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do Jego odpoczynku, aby ktoś z was nie mniemał, iż jest jej pozbawiony [Heb 4].

Dlaczego Bóg poprzez Pismo Święte nam nie dał prawie żadnych informacji odnośnie świata natury? Takie pytanie czasami można usłyszeć. Myślę, że powodów jest wiele. Przede wszystkim Bogu zależy (jak i nam powinno) na naszym zbawieniu. Cała Biblia opowiada jak Bóg stopniowo wprowadzał swój plan ratunkowy w życie. Jak przygotowuje ludzi do tego, aby z powrotem byli w stanie stać się obrazem Boga i żyć w pełni poświęcając się dla drugiego człowieka. Tak jak ukazał nam to Jezus Chrystus (będący obrazem Boga) poprzez swoje życie. Po drugie nie po to mamy rozum, aby Stwórca miał nas wyręczać w rzeczach do których jak widać człowiek może dojść samemu. Po trzecie można by się zastanowić czy zawarcie w tekstach sprzed tysięcy lat dokładnego opisu powstania świata nie byłoby naruszeniem wolnej woli przyszłych pokoleń, które niejako nie miałyby wyjścia i musiały przyznać, że Bóg jest.

Jeżeli opisy biblijnego stworzenia już na pierwszy rzut oka są przepełnione w sposób bardzo wyraźny symbolami, obrazami czy metaforami, to dlaczego upierają się niektórzy ludzie przy interpretacji bardzo dosłownej? To jest ważne pytanie. Gdyby ten tekst nie znajdował się w Biblii i nie miał nic wspólnego z Bogiem to niemal na pewno nikt nie twierdziłby, że jedynym sposobem jego interpretacji jest branie wszystkiego tak strasznie dosłownie. Dlaczego więc wielu ateistów (na szczęście nie wszyscy) twierdzi, że należy tekst ten rozumieć dosłownie? Ano dlatego, że wtedy jest on łatwym obiektem ataku. Najpierw przedstawiasz obraz chrześcijaństwa dobry dla sześciolatki, a potem go atakujesz. Co za heroizm.

Myślę, że warto w tym wpisie wspomnieć także o mitologii pogańskiej. Otóż ludzie współcześni nie doceniają opisu powstania człowieka zawartego w Biblii. Dzieje się tak dlatego, że nie znamy czasów starożytnych jak i wizji powstania człowieka jaką mieli poganie otaczający biblijnych Żydów. Jaka była to wizja? Ano bardzo pesymistyczna. W najsłynniejszych pogańskich poematach (Enuma Elisz czy Athrahasis) człowiek zostaje stworzony do niewolniczej pracy. W dodatku element boski w człowieku jest zły (krew zabitego złego boga). W Biblii człowiek otrzymuje tchnienie życia od Boga, który stwarza człowieka na swój własny obraz i umieszcza go w ogrodzie. W dodatku opis biblijny zakłada równość mężczyzny i kobiety choć w tamtych czasach (kiedy powstawała Biblia i poematy pogańskie) taka równość nie istniała. „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała” zakrzyknął Adam na widok niewiasty.

Na sam już koniec jedna rzecz. Dlaczego Bóg miałby stworzyć człowieka poprzez tak bolesny i być może można powiedzieć okrutny sposób jakim jest ewolucja zakładająca wymieranie wielu gatunków w przeszłości. Dlaczego w ogóle Stwórca miałby dopuścić do powstawania całych łańcuchów pokarmowych w których jedne zwierzęta zjadają drugie? Cóż, pytanie z pewnością jest ciężkie, lecz można tutaj wskazać na dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest zło z którym utożsamiamy cierpienie występujące w naturze. Otóż jeżeli Bóg nie istnieje to to, co nazywamy dobrem czy złem jest tylko iluzją, a więc to trochę nieuczciwe podawać to jako argument przeciw Bogu, jak to się często zdarza.

Po drugie i przede wszystkim chrześcijanie wierzą, że Bóg stał się człowiekiem, cierpiał i umarł. Cierpienie i śmierć stały się  w jakiś sposób atrybutami Boga. Świat stworzony przez Boga, aby był prawdziwie przez niego uczynionym powinien (?) z kolei odzwierciedlać naturę, atrybuty Boga, a także to co się dzieje w świecie duchowym. Natura byłaby lustrem czy jak to mówił św Paweł zwierciadłem .Być może stąd właśnie w naturze widzimy śmierć i cierpienie (a także cykliczność odwzorowująca Zmartwychwstanie). Patrząc z tej perspektywy to naprawdę człowiek byłby odpowiedzialny za śmierć fizyczną (a nie tylko duchową) na tym świecie. Poza tym świadomość, że Bóg nie poddał człowieka niczemu czumu sam siebie nie poddał sprawia, że w jakiś sposób chrześcijanom jest łatwiej godzić się z cierpieniem tak powszechnym w naszym życiu. Dorothy L. Sayers kiedyś napisała:

Niezależnie od tego, jakim powodem kierował się Bóg, kiedy postanowił stworzyć człowieka takim jakim jest – poddanemu ograniczeniom, cierpieniu i śmierci – był On uczciwy i odważny, aby samemu wypić ten kielich. Niezależnie od tego, w jaką grę Bóg gra ze swoim stworzeniem, dostosował się On do swoich zasad i zagrał uczciwie. Stwórca nie może wymagać niczego od człowieka, czego nie wymagał od Siebie. Przeszedł On przez całe ludzkie doświadczenie, od zwyczajnych irytacji życia rodzinnego, ciężkiej pracy i braku pieniędzy po najgorszy horror cierpienia i upokorzenia, porażki, rozpaczy i śmierci. Kiedy Bóg był człowiekiem, to był nim do końca. Został narodzony w biedzie i zmarł hańbiącą śmiercią.

ZOBACZ TAKŻE PODOBNY WPIS–> https://znanichrzescijanie.wordpress.com/2013/08/13/argumenty-za-wiara6-czy-takie-stworzenia-moga-byc-dzielem-przypadku/

ZOBACZ TAKŻE–> https://znanichrzescijanie.wordpress.com/2014/12/21/zarzuty-bog-starego-testamentu-jest-okrutny/