Posts Tagged ‘Richard Dawkins’

god_cut

Bóg Starego Testamentu jest prawdopodobnie najmniej przyjazną postacią całej literatury pięknej: zazdrosny i dumny z tej zazdrości; małostkowy, niesprawiedliwy, nie znający przebaczenia pedant; roszczeniowy, krwiopijczy zwolennik czystek etnicznych; mizoginiczny, homofobiczny, rasistowski, mordujący dzieci, ludzi w ogóle, czy też synów w szczególności, zsyłający plagi, megalomański, sadomasochistyczny, kapryśnie manifestujący brak zrozumienia despota.
>Richard Dawkins – biolog i apologeta ateizmu <

Bóg Starego Testamentu i Jego rzekome okrucieństwo to temat bardzo często poruszany przez osoby zarówno wierzące, jak i niewierzące na Internecie. Bibliografia także jest z pewnością obszerna i dobrze byłoby poczytać, co mówią na ten temat bibliści. Wielu chrześcijan boi się w ogóle zaglądać do ST ze względu na niektóre „trudne do przełknięcia” fragmenty. Ateiści z kolei zaglądają, robiąc to jednak bardzo wybiórczo i nie starając się dotrzeć do istoty różnych opowieści biblijnych. W poniższym wpisie zostaną poruszone tylko dwa zagadnienie, które to powinny jednak w jakimś stopniu skłonić czytelnika do refleksji.

SPRAWA NUMER JEDEN

Pierwsza znamienna rzecz o której chciałbym wspomnieć to trzy najbardziej znane opisy katastrof na jakie natrafiamy w Starym Testamencie: podbój Kanaanu, Potop, a także zniszczenie Sodomy i Gomory. Podchodzimy do nich czasami zbyt sentymentalnie, analizując dodatkowo zbyt drobiazgowo każdy szczegół (czyli coś nie mającego najmniejszego znaczenia dla świata w którym powstawała Biblia), przez co tracimy istotę i to co twórcy tych historii/opowieści chcieli nam przekazać przez te obrazy. Istotą tą jest natomiast to, co je wszystkie łączy. Przyjrzyjmy się:

Podbój Kanaanu przez Izraelitów

12 A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. 13 I wtedy to Pan rzekł do Abrama: «Wiedz o tym dobrze, iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem, i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy; 14 aż wreszcie ześlę zasłużoną karę na ten naród, którego będą niewolnikami, po czym oni wyjdą z wielkim dobytkiem. 15 Ale ty odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu. 16 Twoi potomkowie powrócą tu dopiero w czwartym pokoleniu, gdy już dopełni się miara niegodziwości Amorytów». (Rdz 15:2-16)

1 Dalej Pan powiedział do Mojżesza: 2 «Mów do Izraelitów i powiedz im: Ja jestem Pan, Bóg wasz! 3 Tego, co czynią w ziemi egipskiej, w której mieszkaliście, nie czyńcie. Tego, co czynią w ziemi Kanaan, do której was wprowadzę, nie czyńcie. Nie będziecie postępować według ich obyczajów. 4 Będziecie wypełniać moje wyroki, będziecie przestrzegać moich ustaw, aby według nich postępować. Ja jestem Pan, Bóg wasz! 5 Będziecie przestrzegać moich ustaw i moich wyroków. Człowiek, który je wypełnia, żyje dzięki nim1. Ja jestem Pan! 6 Nikt z was nie będzie się zbliżał do ciała swojego krewnego, aby odsłonić jego nagość [tzn współżyć]. Ja jestem Pan! 7 Nie będziesz odsłaniać nagości swojego ojca lub nagości swojej matki. Jest ona twoją matką – nie będziesz odsłaniać jej nagości. 10 Nie będziesz odsłaniać nagości córki twojego syna lub córki twojej córki, bo są one twoją nagością. 11 Nie będziesz odsłaniać nagości córki żony twojego ojca, bo jest ona dzieckiem twojego ojca, jest twoją siostrą. 15 Nie będziesz odsłaniać nagości swojej synowej, bo jest ona żoną twojego syna, nie będziesz odsłaniać jej nagości. 20 Nie będziesz obcował cieleśnie z żoną twojego bliźniego, wylewając nasienie; przez to stałbyś się nieczystym. 21 Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień [tz. składał w ofierze] dla Molocha [bóstwo fenickie], nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan! 22 Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! 23 Nie będziesz obcował cieleśnie z żadnym zwierzęciem; przez to stałbyś się nieczystym. Także i kobieta nie będzie stawać przed zwierzęciem, aby się z nim złączyć. To jest sromota!

24 Tymi wszystkimi rzeczami nie plugawcie się, bo tymi wszystkimi rzeczami plugawiły się narody, które wypędzam przed wami. 25 Także i ziemia stała się nieczysta. Ukarałem ją więc za jej winę, a ziemia wypluła swoich mieszkańców. 26 Strzeżcie więc ustaw i wyroków moich, nie czyńcie nic z tych obrzydliwości. Nie będzie ich czynić ani tubylec, ani przybysz, który osiedlił się wśród was. 27 Bo wszystkie te obrzydliwości czynili mieszkańcy ziemi, którzy byli przed wami, i ziemi została splugawiona. (Kap 18:1-27)

34 Nie wytracili narodów,
jak im to Pan nakazał.
35 Lecz się zmieszali z poganami
i nauczyli się ich uczynków;
36 poczęli czcić ich bałwany,
które się stały dla nich pułapką.
37 I składali w ofierze swych synów
i swoje córki złym duchom.
38 I krew niewinną przelali:
<krew synów swoich i córek,
które złożyli w ofierze posągom kananejskim>.
I ziemia krwią się skalała,
39 a oni się splamili swoimi czynami
i swoimi występkami dopuścili się wiarołomstwa.
40 Gniew Pana zapłonął przeciw Jego ludowi,
tak iż poczuł wstręt do swego dziedzictwa. (Ps 106:34-40)

Zniszczenie Sodomy i Gomory

20 Pan rzekł: «Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie. 21 Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się».
22 Wtedy to ludzie ci odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. 23 Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? 24 Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? 25 O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?» 26 Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich». 27 Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. 28 Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». 29 Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». 30 Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». 31 Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». 32 Na to Abraham: «O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu». 33 Wtedy Pan, skończywszy rozmowę z Abrahamem, odszedł, a Abraham wrócił do siebie. (Rdz 18:20-33)

Świat zalany przez Potop

9 Oto dzieje Noego. Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe. 10 A Noe był ojcem trzech synów: Sema, Chama i Jafeta. 11 Ziemia została skażona w oczach Boga. 12 Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, 13 rzekł do Noego:
«Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią. 14 Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego, uczyń w arce przegrody i powlecz ją smołą wewnątrz i zewnątrz. (Rdz 6:9-14)

Bóg dał człowiekowi wolną wolę i z szacunku do niego jej nie narusza. Nie oznacza to jednak, że Stwórca zostawił nas samym sobie i nie ingeruje w losy ludzkości. Ingeruje, lecz robi to tylko i wyłącznie w ostateczności. Kiedy przykładowo zepsucie staje się coraz większe, to Bóg wciąż czeka i patrzy czy człowiek o własnych siłach jest w stanie się wygrzebać ze swojej sytuacji.

Powyższe trzy opowieści pokazują, że Najwyższy zaczyna działać dopiero wtedy, gdy naprawdę nie ma już żadnej nadziei dla człowieka. Nie wcześniej. Wówczas to następuje konieczne oczyszczenie.

Dodatkowo czytając Pismo Święte musimy pamiętać, że jest ono historią mającą początek, rozwinięcie i koniec, dlatego właśnie każdy fragment należy czytać przez pryzmat całości. Biblia jest bowiem opisem planu ratunkowego Boga dla człowieka. A plan ten polegał na tym, że sam Bóg miał przyjść na Ziemię i zapłacić cenę, której sami byśmy nie zdołali zapłacić. Dlatego właśnie Stwórca nigdy nie mógł dopuścić do degeneracji 100 procent populacji. Gdyby dopuścił, to plan nie mógłby się powieść. Kobieta taka jak Maryja – która byłaby skłonna podążać za wolą Boga, czy ludzie gotowi pójść za Chrystusem i zanieść wiarę poganom nie istnieliby w świecie zepsutym do końca.

SPRAWA NUMER DWA

Druga rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę dotyczy losu duszy po śmierci. Śmierć w potopie czy tym, co miało spotkać Sodomę i Gomorę to straszna rzecz. Jest to jednak tak naprawdę mało istotne jeżeli człowiek jest wieczną duszą. To co jest ważne, to to, czy dusze tych tak niewyobrażalnie zepsutych ludzi zostały potępione? Teoretycznie mogłoby się wydawać, że tak. W Biblii możemy jednak znaleźć zadziwiające fragmenty. Jeden z nich to słowa Jezusa Chrystusa z Nowego Testamentu o Sądzie Ostatecznym:

20 Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. 21 «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. 22 Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. 23 A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. 24 Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie».

Powyższy fragment pochodzi z Ewangelii św. Mateusza. Widzimy w nim ważną dla nas współcześnie żyjących ludzi wiadomość. Mieszkańcy Sodomy w oczach człowieka byliby uważani z pewnością za „gorszych” od mieszkańców np. wspomnianego Kafarnaum. Jednak w oczach Boga tak nie jest. Sodoma została zgładzona, gdyż nie było dla niej już żadnej nadziei. Wszyscy byli zepsuci. Można by powiedzieć, że każde dziecko urodzone w takim środowisku bardzo szybko również zeszłoby na złą drogę. Bóg nie miał niejako wyjścia. Dlaczego wiec Jezus mówił, że mieszkańcom Sodomy będzie lżej? Myślę, że min. dlatego, iż w pewnym sensie zepsucie sodomitów (przynajmniej tych później żyjących) nie do końca było ich winą. W dużym stopniu wpływ na to jacy jesteśmy mają przecież geny, a także wychowanie i środowisko w jakim żyjemy. Sodomici dorastając w tak zdegenerowanym otoczeniu byli skazani na stawanie się złymi. To prawda, ludzie ci byli przestępcami. Prawdą jest jednak także to, że byli również ofiarami. Nie Boga, lecz środowiska, które sami sobie wytworzyli i w którym egzystowali.

ZOBACZ TAKŻE–> https://znanichrzescijanie.wordpress.com/2015/01/02/argumenty-za-wiara53-prorocy-st-czyli-ci-ktorzy-rozbudzili-sumienia-i-poczucie-sprawiedliwosci/

A.N. Wilson – słynny brytyjski nowelista i biograf. Autor książek o Hillaire Bellocku, C.S. Lewisie, Lwie Tołstoju, Johnie Miltonie i Jezusie Chrystusie. Stracił wiarę w 1980 roku i przez 30 lat był prominentnym ateistą. W między czasie pisał np. o tym, że Jezus wiary nie jest Jezusem historycznym. Przyjaciel Richarda Dawkinsa i Christophera Hitchensa. Wiarę odzyskał ponownie w 2009 roku będąc przekonanym nie tyle poprzez argumenty naukowe czy filozoficzne, jak przez fenomeny: miłości, muzyki czy istnienia języka.

20090402_1309wilson_w
Pamiętam, że przeczytanie „Chrześcijaństwa po prostu” C.S. Lewisa zrobiło ze mnie ateistę – straciłem wiarę nie tylko w wersję chrześcijaństwa przedstawioną przez tego pisarza, lecz w ogóle. W tamtej chwili zrozumiałem, że po okresie życia, kiedy chodziłem do kościoła, cały domek z kart zawalił się dla mnie – poczucie Bożej obecności w życiu człowieka, i pomysł że w ogóle jakikolwiek Bóg istnieje nie wspominając o miłosiernym Bogu w tym okrutnym świecie. Jeśli chodzi o Jezusa, jako założyciela chrześcijaństwa – pomysł ten wydawał mi się całkowicie niedorzeczny. Na podstawie dokumentów, które posiadamy, możemy stwierdzić jasno, że Jezus wierzył, że świat zbliżał się ku końcowi, podobnie jak i pozostali. Tak więc jak mógł on zamierzać dać początek nowej religii dla pogan, nie wspominając o chęci założenia Kościoła i sakramentów? To był nonsens, razem z ideą osobowego Boga, lub kochającego Boga w świecie pełnym cierpień. Nonsens, nonsens, nonsens.

Po odrzuceniu wiary w to wszystko poczułem ogromną ulgę. Przez miesiące chodziłem jak nowo-narodzony. Mniej więcej w tamtym czasie, the Indepentedt on Sunday, wysłał mnie abym przeprowadził wywiad z Billym Grahamem [jeden z większych ewangelizatorów protestanckich], który był na misji w Syracuse. Na spotkaniach tych ludzie nawracali się i przyjmowali chrześcijaństwo, co przynosiło im ogromną ulgę.

Jako wątpiący religijny człowiek nigdy nie wiedziałem jak oni się czuli. Jako nowo narodzony ateista potrafiłem jednak pojąć jaka satysfakcja może być dana człowiekowi po nawróceniu. Po raz pierwszy od 38 lat byłem po tej samej stronie co moje pokolenie. Byłem jednym z Grahamitów, tylko że na odwrót. Jeśli wpadałem do Richarda Dawkinsa (starego kumpla z Oxfordu), lub miałem obiad w Waszyngtonie z Christopherem Hitchensem (jak to miało miejsce podczas odwiedzin Billego Grahama), nie musiałem czuć się nieswojo. Hitchens był podekscytowany, aby powitać nowego konwertytę do swojej niewiary i przeprowadził mnie przez swój katechizm zanim zdążyłem coś zjeść. „Tak więc – absolutnie żadnego Boga?” „Nie,” mogłem odpowiedzieć z gorliwością. „Żadnego przyszłego życia itp.?” „Nie,” odpowiedziałem. W końcu! Mogłem dołączyć do wyznania podzielanego przez wielu (większość?) intelektualistów świata zachodniego – że człowiek jest czysto materialnym stworzeniem (cokolwiek miało by to znaczyć), że Bóg, Jezus i religia są zbiorem bzdur: i co gorsza, przyczyną wielu (nie, idź dalej) większości (dlaczego ograniczać się, idź na całość), całego zła na świecie, od Jerozolimy do Belfastu, od Waszyngtonu do Islamabadu.

Mój wątpiący temperament, sprawił jednak, że byłem bardzo nie przekonywującym ateistą. I nie przekonanym. Mój sąsiad Colin Haycraft, szef Duckworth i mąż Alice Thomas Ellis, miał w zwyczaju mawiać,”Chciałbym, aby Freddie [Ayer] nie latał w kółko mówiąc że jest ateistą. Wskazuje to, że traktuje religię poważnie”.

Wyznanie, ze religia może być obalona w kilku prostych argumentach (wykazanych przez Davida Hume’a w jego świetnym „Dialogues Concerning Natural Religion”) a później wyśmiana trzymało mnie przez kilka lat. Kiedy pojawiały się wątpliwości sięgałem po Hume’a aby pozbierać się z powrotem. Trochę podobnie jak wątpiący chrześcijanie sięgający po żywoty swoich ulubionych świętych.

Religia jednak – po tym jak blask nawrócenia zanika – nie jest tylko i wyłącznie sprawą argumentu. Obejmuje ona całą osobę. W związku z tym, wracałem raz za razem do myśli, że tak wielu ludzi, których podziwiałem i kochałem, czy to w życiu czy poprzez książki, było osobami wierzącymi. Czytając „Życie Mahatmy Gandhi” Louisa Fischera czy autobiografię Gandhiego „The Story of My Experiments With Truth” uznałem, za niemożliwość nie zrozumienie, że całe życie, cała istota, jest czerpane od Boga, jak to można było zobaczyć po przykładzie Gandhiego. Oczywiście istnieją argumenty, które mogą sprawić, że będziesz miał wątpliwości co do miłości Boga. Życie Gandhiego, które było tak głęboko skupione na Bogu, przypomniało mi jednak o tych wszystkich cechach ludzkich, które muszą być zaprzeczone, jeśli przyjmiesz to ponure, pogmatwane wyznanie ateizmu materialistycznego. Czy David Hume jakkolwiek atrakcyjny by nie był wszedł tak głęboko w złożoność ludzkiej egzystencji jak jemu współczesny Samuel Johnson?

Patrzenie jak cała grupa moich przyjaciół i moja własna matka, umarli w krótkim okresie czasu, przekonało mnie, że czysto materialistyczne „wyjaśnienia” dla naszej tajemniczej ludzkiej egzystencji po prostu nie mogą przejść – na samym intelektualnym poziomie. Sam fenomen mowy ludzkiej powinien nas skłonić do refleksji (…) Jak to możliwe, że grupy antropoidalnych małp rozwinęły nadzwyczajną morfologiczną złożoność pojedynczego zdania, nie wspominając o całej gramatycznej tajemnicy, która tak zajmowała Chomskiego i innych? Nie, istnienie języka jest jednym z wielu fenomenów – z których miłość i muzyka są największymi – które sugerują że istoty ludzie są czymś dużo więcej niż kupą mięsa. Przekonują mnie one, że jesteśmy istotami duchowymi, i że religia wcielenia, dowodząca, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz, i cały czas przywraca go z powrotem do tego obrazu, jest po prostu prawdą. Jako działające odbicie dla życia, jako szablon wobec którego mierzymy nasze doświadczenie, pasuje.

Kiedy myślę o moich przyjaciołach ateistach, włączając mojego ojca,  wyglądają oni dla mnie jak ludzie, którzy nie mają uszu do muzyki, lub nigdy nie byli zakochani. To nie jest tak (jak oni wierzą), że natrafili oni na jakiś ogromny fałsz religii – prorocy głoszą to w każdym pokoleniu. Powiedział bym raczej, że ci niewierzący przeoczają po prostu coś, co nie jest trudne do wychwycenia. Być może jest to coś zbyt oczywistego, aby zrozumieć; oczywistego jak kochankowie czujący, że ich spotkanie było oczywistością.

Nie wspomniałem jeszcze o moralności, lecz ostateczną rzeczą, która sprawiła, że niemożliwością byłby mój powrót do ateizmu, było napisanie książki o Wagnerze i nazistowskich Niemczech, i zrozumienie jak strasznie niespójny był neodarwinowski bełkot Hitlera, i jak pełna życia opozycja głównie chrześcijan opłacona krwią. Przeczytaj książkę „Etyka” pastora Bonhoeffera i spytaj sam siebie, jak strasznie szalony świat jest tworzony przez tych, którzy myślą, że etyka jest czysto ludzkim konstruktem. Pomyśl o spokoju Bonhoeffera tuż przed tym jak został powieszony, pomimo tego, że był zakochany i miał całe życie przed sobą.

Sposób w jaki opuściłem wiarę był jak nawrócenie w drodze do Damaszku. Mój powrót był powolny i wątpiący. I tak pewnie będzie zawsze. Wiem jednak, że nigdy więcej nie powinienem popełnić tego samego błędu. Gilbert Ryle absurdalnie stwierdził, że Bóg to „category mistake”. Prawdziwym jednak błędem popełnianym przez ateistów, nie jest ten dotyczący Boga, lecz człowieka. Przeczytaj „Table Talk” Samuela Tayora Coleridge’a – „Przeczytaj pierwszy rozdział Genesis bez uprzedzeń i będziesz przekonany od razu… „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia”. I potem Coleridge dodał: „‚wskutek czego stał się człowiek istotą żywą’. Materializm nigdy nie wyjaśni tych ostatnich słów”.

http://www.newstatesman.com/religion/2009/04/conversion-experience-atheism